Na szczęście, jak donosi tygodnik Na żywo, Małgosia znalazła już męskie ramię, na którym może się wypłakać. "Nie sądziłam, że moje ciało tak szybko wróci do formy" (ZDJĘCIA)
Internet pęka od sposobów na odebranie sobie życia. Wiele stron radzi, jak się zabić, proponując przeróżne sposoby. Poczynając od najbardziej zwariowanych, a na najbardziej prozaicznych kończąc. Nie skupiają się jednak na tym, ile po drodze ku samobójstwu może pójść nie tak, jakie mogą być skutki uboczne, jeśli coś się zrobi źle i co dalej, dla reszty świata. Ktoś, kto nie przeżył tego co ty, nie zrozumie, przez co przechodzisz, motywów, które popychają cię do samobójstwa, uczuć, które w tobie buzują. Albo których brak czujesz. Nawet ludzie, którzy to przeżyli, prawdopodobnie też nie zrozumieją. Każdy ból jest inny, każdy ból jest wyjątkowy i przeżywany inaczej. Każdy z nas jest inny i ma inne limity, inne wydarzenia - czy to wewnętrzne, czy to zewnętrzne - sprawią, że będzie myśleć o odebraniu sobie życia. Czytaj dalej, proszę. Chociaż pewnie już wiesz, że nie otrzymasz tu odpowiedzi na swoje pytanie. Jedynym sposobem, który znam i który gwarantuje, że umrzesz, jest życie. Ono zawsze kończy się śmiercią. Nie okaleczaj się, nie truj się, nie szkodź sobie. Bo jeśli ci się nie uda, możesz zostać kaleką, warzywem, obciążeniem dla ludzi, którym na tobie zależy. A jestem pewna, że takich jest mnóstwo. Więc żyj, walcz, codziennie pokonuj swój ból i dążenie do autodestrukcji. Wygrywaj z chęcią zakończenia życia. Bo wiesz co? Bo to nie byłaby tylko autodestrukcja. Samobójstwo nigdy nie dotyczy tylko osoby, która je popełnia. Odbierając sobie życie, odbierasz siebie ludziom, którzy cię kochają i chcą ci pomagać. Zabierasz im poczucie bezpieczeństwa, ale za to dajesz im poczucie winy. Że nie zauważyli, że nie pomogli, że nie wiedzieli jak. Zostawiasz ich z obowiązkiem zorganizowania twojego pogrzebu, pożegnania cię, z wielką pustką i bólem. Dość porównywalnym do tego, który ty czujesz i który popycha cię do szukania sposobów na bezbolesne i skuteczne samobójstwo. A jeśli ci się nie uda? Jeśli zostaniesz kaleką albo warzywem? Będzie gorzej, może być gorzej. Ktoś będzie musiał się tobą zająć, stracisz jakąkolwiek niezależność. Możliwość decydowania, którą pewnie sądzisz, że masz, chcąc odebrać sobie życie. Więc walcz, żyj, nie wal samobója. Daj szansę sobie na pokonanie twojego największego wroga - samego siebie. I daj szansę komuś ci pomóc. Porozmawiaj z kimś, otwórz się. Nie będę pytać, czemu chcesz się zabić. Bo zapewne i tak mi nie powiesz, nie zechcesz do mnie napisać i porozmawiać. Ale jeśli - odezwij się. Jest też kilka numerów, pod którymi możesz uzyskać pomoc w momencie kryzysu, kiedy już zupełnie nie masz sił: 116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym 22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna 116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia” 800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej Jeśli masz realne powody przypuszczać, że ktoś z twoich bliskich próbuje się zabić albo planuje próbę samobójczą - bez wahania zawiadom policję lub pogotowie. Możesz uratować życie. Dla blogerów info tu. pytam poniwaz mam dziecko z mezczyna ktory bral narkotyki pil alkohol i probowal popelnic samobojstwo. wiem ze bral tabletki przepisywane przez psychiatre ale niestety niewiem jakie. bedac z nim w zwiazku nie bral regularnie lekow i pil alkoho miedzy innymi byl to powod naszego rozstania. teraz niemam z nim zadnego kontaktu i niewiem czy Odpowiedzi Możesz wziąść Paracetamol, Acodin albo silne leki nasenne w dużej ilości i popić wszystko alkoholem. Ale uważaj, bo to nie zawsze działa. blocked odpowiedział(a) o 17:52 Co ty masz w głowie ze myslisz o takich rzeczach..Ale jak chcesz zabic sie czy cos to nwm wez duzo tabletek nasennych popij alko..niewiem odkręc wszystkie palniki z gazem ,skocz z dach,,zazyj narkotykijest duzo pomysłów blocked odpowiedział(a) o 17:55 Weź dużo tabletek na sen. To głupie co chcesz zrobić Weź za nie gadaj głupot. Ten kto chce ten wie. A ty depresje pewnie widziałaś najwyżej na mapie podczas lekcji geografii. I tak tego nie zrobisz. Gdybyś chciała to nie było by takiego pytania atencjuszko Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Ps. Samobojstwo to nie tchorzostwo!!! Niech sie zabija Ci ktorzy tak mysla, ciekawe czy starczy im odwagi. Tchorzostwo to zyc ze strachu przed smiercia( ktora wcale nie istnieje) w zyciu ziemskim bez nadzieji i w troskach itp. a tym bardziej kiedy nam sie nie chce, wbrew sobie. Samobojstwo to odwaga i ogromna wiara i ufnosc w Boga ! Zawsze bawiły mnie nie­udane próby samo­bój­cze. Pla­nu­jąc swoją śmierć, nie pozwo­lił­bym sobie na fuszerkę. Ani na nic obrzydliwego. Pod­ją­bym tę kon­tro­wer­syjną decy­zję, by żyć. Jak zawsze. Wszystko prze­ciwko nam Bywają cza­sem takie dni, że trudno jest odna­leźć choć jeden pozy­tywny aspekt egzy­sten­cji. Sami prze­ciw światu, a wszystko prze­ciw nam. Zawar­tość pro­ble­mów zdol­nych do unie­sie­nia przez nasze barki i psy­chikę gro­ma­dziła się niczym ciemne, burzowe chmury na hory­zon­cie, nara­stała, by w końcu nas dosię­gnąć i ude­rzyć z całą mocą swą. Dzień w któ­rym każda rzecz wydaje się dziać nam na złość — a to but się roz­wiąże, a to tram­waj uciek­nie z przed nosa, a to w skle­pie nie mają wydać reszty, nie wspo­mi­na­jąc już o mniej bła­hych problemach. Wtedy sta­jemy się samobójcami. Pro­fil psy­cho­lo­giczny samobójcy Nazy­wa­nie samo­bój­cami jedy­nie tych osób, które ode­brały sobie życie jest błę­dem. Wśród nich jest wielu, któ­rzy koń­czą samo­bój­stwem, cho­ciaż w ogóle nie należą do typu samo­bój­ców. Chęć tar­gnię­cia się na swoje życie nie tkwiła w ich psy­chice, lecz zostali do niej nie­jako przy­mu­szeni wyjąt­kowo nie­sprzy­ja­ją­cymi oko­licz­no­ściami. Gang­ster­skie pora­chunki, letalna cho­roba, chro­niczna depre­sja, długi, czy też szla­ban na komputer. “Samo­bójca” nie­ko­niecz­nie musi żyć w szcze­gól­nie bli­skim kon­tak­cie ze śmier­cią. Ten typ ludzi wyróż­nia się tym, że samo­bój­stwo jest dla nich naj­bar­dziej praw­do­po­dob­nym rodza­jem śmierci, przy­naj­mniej w ich wła­snym mnie­ma­niu. Alter­na­tywną opcją roz­wią­za­nia swo­ich pro­ble­mów, która cza­sem nawet przy naj­mniej­szym wstrzą­sie każe pod­dać się inten­syw­nie wizji ode­bra­nia sobie życia. Prze­słanki tych skłon­no­ści towa­rzy­szą takim ludziom już od wcze­snej mło­do­ści. Para­dok­sal­nie wśród samo­bój­ców znaj­dują się jed­nostki wyjąt­kowo twarde, odporne i odważne, które nigdy nie usi­łują tar­gnąć się na życie. Nie­udana próba Dla­czego w ogóle poru­szam ten temat? Ostat­nio uka­zał się arty­kuł w New­swe­eku, że w Pol­sce mamy epi­de­mię samo­bój­ców. Entu­zja­stów osta­tecz­nego roz­wią­za­nia kwe­stii pro­ble­mów życio­wych. Przy pró­bie samo­bój­czej zakoń­czo­nej suk­ce­sem istot­nie nie musimy się już niczym mar­twić, jed­nak jed­no­cze­śnie mar­nu­jemy poten­cjał prze­ży­cia nie­sa­mo­wi­tych chwil. Jak to się dzieje, że można mieć odwagę żeby się zabić, jed­no­cze­śnie nie mając odwagi, żeby spró­bo­wać zmie­nić cał­ko­wi­cie swo­jego życia? Cho­ciażby spa­ko­wać ple­cak i wyru­szyć daleką podróż, ucie­ka­jąc od pro­ble­mów i szu­ka­jąc miej­sca dla sie­bie na tym ziem­skim padole. Na samo­bój­stwo zosta­nie jesz­cze czas. Nikt nie obie­cy­wał, że będzie łatwo Cza­sem można zapo­mnieć o waż­nych rze­czach. Cza­sem można pomy­śleć, że powinno się pod­dać, bo nie pamięta się nawet jed­nego powodu, aby wal­czyć. To jest jed­nak łatwe roz­wią­za­nie, a wie­cie co jest trudne? Trudne jest wie­rzyć w swoją war­tość, wie­dzieć, że jest się wyjąt­ko­wym, nawet gdy nikt inny tego nie może zauwa­żyć. Nawet gdy samemu tego nie zauważamy. Jestem typem samo­bójcy. Zła­pany przez nazi­stów na szpie­go­stwie nie zawa­hał­bym się, jed­nak nie wyobra­żam sobie rze­czy­wi­stej sytu­acji, w któ­rej mogłoby dojść do koniecz­no­ści zasto­so­wa­nia tego roz­wią­za­nia. W więk­szo­ści przy­pad­ków, można nie tylko coś popra­wić, ale cał­kiem zmie­nić swoje życie. Prze­cież to nie jest jesz­cze koniec świata. Bo skoń­czy się świat, kiedy ty się skończysz. Daj sobie pomóc To nie wstyd być zała­ma­nym, to nie wstyd być w bez­na­dziej­nej sytu­acji. A co naj­waż­niej­sze, to nie wstyd pro­sić o pomoc. Daj sobie pomóc i skon­tak­tuj się z kimś kom­pe­tent­nym. Możesz też się skon­tak­to­wać ze mną — spró­buję pomóc. 116 123 – Tele­fon zaufa­nia dla osób doro­słych w kry­zy­sie emo­cjo­nal­nym 22 425 98 48 – Tele­fo­niczna pierw­sza pomoc psy­cho­lo­giczna 116 111 – Tele­fon zaufa­nia dla dzieci i mło­dzieży 801 120 002 – Ogól­no­pol­ski tele­fon dla ofiar prze­mocy w rodzi­nie „Nie­bie­ska Linia” 800 112 800 – „Tele­fon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trud­nej sytu­acji życiowej Na ogół powody są niestety, błahe. A w zasadzie chodzi o brak uwagi dorosłych, którzy nie widzą, albo nie chcą zrozumieć problemów nastolatka. Osamotnione dziecko, czuje się wyobcowane
To miejsce istnieje. Wiecie, często zadawałam sobie to pytanie. Jako mała dziewczynka lubiłam sobie wyobrażać własny pogrzeb. Gdy ból pęczniał jak trujące ciasto, wycyzelowane wizje przynosiły ulgę. Elegancki kondukt, wlokący się – jak należy – noga za nogą. Rozpacz wszystkich tych, którzy na co dzień mnie nie dostrzegali, odpychali, skrzywdzili. Jako nastolatka nie umiałam już znaleźć pociechy w tych tandetnych rojeniach. Czarny kluch w głowie szeptał, że moje ewentualne zejście lata wszystkim koło chuja. Że matka się trochę zdenerwuje – nie lubiła niespodzianek – a potem jej przejdzie i tyle. Mam 31 lat. Od co najmniej dwudziestu zmagam się z zaburzeniami nastroju, szerzej znanymi jako choroba dwubiegunowa afektywna. Przypadłość ta jest zasadniczo nieuleczalna, lecz regularnie przyjmując właściwe medykamenty można utrzymać ją w ryzach. Dopóki łykam swoje pigułki, jestem w stanie prowadzić niemal normalne życie. Nieleczona – zamieniam się w pokrytą kurzem mumię, apatycznie wpatrzoną w ścianę. Dzięki temu, że zaczęłam się leczyć bardzo późno (na dobrą sprawę powinnam zacząć już w dzieciństwie) – bardzo wiele bardzo ważnych spraw mi w życiu nie wyszło. Nadal zdarza się, że nie wychodzi. Nie skończyłam studiów. Zmarnowałam wiele lat w toksycznym związku. Najlepsze lata przebąblowałam jako – Thorze się pożal – asystentka biurowa (byłam zresztą fatalna w tej roli.) Nie zrobiłam jeszcze kariery w dziedzinie, do której ponoć mam wybitną predylekcję: składania słów. Nie miałam kiedy. Byłam na pełen etat zaambarasowana własnym cierpieniem. Zbawienne leki podarowały mi dodatkowe dwadzieścia kilo wagi. (Wiecie, lata temu mój pierwszy chłopak wykrzyczał: „Twoje fałdy na brzuchu odbierają mi chęć na seks!” Dziś jestem o wiele – jak by to uprzejmie?… – krąglejsza niż wtedy.) Ale zażywam je jak dotąd, ponieważ znam alternatywę. Nadal miewam powody, żeby myśleć o śmierci. Ale już jej nie planuję. Głupiutkie filmy akcji (które uwielbiam) sprzedały mi jedną ważką prawdę życiową: trzeba walczyć. To nic, że wróg jest liczny, lepiej uzbrojony i budzi uzasadnioną grozę. Trzeba. Wszyscy jesteśmy wojownikami, a życie to Mad Max. Sama krew, pot i piach. Nieważne, że raz za razem lądujesz gębą w tym piachu. Wstawaj i walcz. Jeśli Twoja nieustępliwość stanie Ci się jedynym tytułem do chwały, to niech i tak będzie. Wolisz spędzić życie stawiając opór – czy spłakany na kolanach? (Najbardziej podnosząca na duchu nuta, jaką znam.) Walczę zatem jak umiem. Cegłą, kamieniem, zaostrzoną gałęzią. Przewracam się na ryj w błoto. Zawalam ważne terminy. Odstraszam obiecujące znajomości. A potem karta się odwraca, wysiłek okazuje owocny, ktoś dostrzeże, doceni i da następną szansę. To się tak przeplata, bezustannie. Góra i dół. Wiesz, warto przetrwać najgorsze, żeby jeszcze raz zobaczyć, jak wstaje słońce. Jeśli czujesz, że ból Cię rozrywa, że nie zniesiesz go ani chwili dłużej – powiedz o tym komuś. A jeśli nie masz komu, zadzwoń pod któryś z tych numerów: 116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym 22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna 116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia” 800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej Drogi przyjaciel podzielił się ze mną tekstem tak przenikliwym i mądrym, że w zasadzie nie trzeba już nic więcej. Pisarz Henry James pisze do swojej znajomej: Moja droga Grace, W obliczu cierpienia innych jestem zawsze boleśnie bezsilny, a list, który mi wręczyłaś, odsłania tak olbrzymie pokłady bólu, że nie bardzo wiem, co powinienem Ci napisać. Nie są to moje ostatnie słowa, ale muszą pojawić się jako pierwsze. Nie jesteś osamotniona w swym pragnieniu przyjęcia cierpienia całego świata na siebie; odnoszę jednak wrażenie, że dajesz z siebie wszystko, a nie otrzymujesz nic w zamian – że twoje współczucie nie jest odwzajemniane – że doświadczasz wszystkich utrapień i żadnej pociechy. Zamierzam jednak przemawiać do Ciebie wyłącznie głosem stoicyzmu. Nie wiem, dlaczego żyjemy – dar życia pochodzi z nieznanego mi źródła i otrzymujemy go w niewiadomym mi celu, sadzę jednak, że winniśmy żyć z uwagi na to, iż (oczywiście zawsze do pewnego stopnia) życie jest najcenniejszą rzeczą, jaką znamy, i byłoby przypuszczalnie wielkim błędem odrzucić je, kiedy tli się jeszcze choćby jeden płomyk nadziei. Innymi słowy, umysł to źródło niewyobrażalnej potęgi i choć nieraz wydaje się tylko źródłem nieszczęść, to w pewien sposób rozciąga się pomiędzy falami, abyśmy nigdy nie przestawali odczuwać, i choć często próbujemy przestać czuć, a nawet się o to modlimy, to istnieje coś, co podtrzymuje rzeczy na swoim miejscu i tworzy nam w tym wszechświecie miejsce, którego prawdopodobnie nie powinniśmy porzucać. Masz rację, twierdząc, że wszyscy jesteśmy tylko pogłosami tego samego, i to szlachetne, że z konsekwencją i w harmonii zajmujesz się i współczujesz wszystkiemu, co Cię otacza. Zaklinam Cię jednak, nie uogólniaj zbytnio swych sympatii i czułości – pamiętaj, że każda istota boryka się z problemami, które nie są Twoje, ale właśnie jej, dlatego próbuj się skupić na obrachunku własnych smutków. Nie mieszaj zbyt dużo we wszechświecie, ale próbuj być możliwie rzetelna i skupiona. Wszyscy żyjemy wspólnie, a najbardziej żyją ci z nas, którzy kochają i wiedzą. Pomagamy sobie nawzajem – nawet jeśli nie mamy tego świadomości, każdy nasz wysiłek wzmacnia wysiłki innych i przyczyniamy się do naszego wspólnego sukcesu, a zarazem umożliwiamy życie innym. Smutek przychodzi wielkimi falami – nikt nie wie tego lepiej niż Ty – ale przetacza się po nas, i nawet jeśli czasami omal nas nie zgniata, to w końcu opuszcza nas i wiemy, że jesteśmy silniejsi niż on, ponieważ on przemija, a my pozostajemy. Smutek niszczy nas i wykańcza, ale my też niszczymy go i wykańczamy; poza tym smutek jest ślepy, podczas gdy my potrafimy patrzeć. Moja droga Grace, przemierzasz ciemność, w której ja, ignorant, nie widzę nic poza tym, że bardzo cię ona wyczerpała; jest to jednak tylko ciemność, a nie koniec, a zwłaszcza nie ten koniec. Nie myśl i nie czuj bardziej, niż musisz, nie zastanawiaj się i nie decyduj – nie rób nic, tylko czekaj. Wszystko przeminie, pozostaną zaś spokój, nowe możliwości, dobroć poczciwych ludzi oraz rozwikłane tajemnice i urojenia. Będziesz robić wiele rzeczy, a ja Ci w tym pomogę. Najważniejsze jednak, abyś teraz wytrzymała. Nalegam, byś spróbowała swego rodzaju mechanicznego skupienia – tak aby niezależnie od tego, jak szybko popędzi koń życia, w siodle nadal siedziała może lekko poruszona, ale wciąż ta sama Próbuj pozostać w zdrowiu, to wszystko – istnieje bowiem przyszłość. Pisany Ci jest sukces, nie możesz więc ponieść klęski. Przesyłam Ci najszczersze wyrazy sympatii i moją wiarę w Ciebie. Twój wierny przyjaciel na zawsze – Henry James

Więc walcz, żyj, nie wal samobója. Daj szansę sobie na pokonanie twojego największego wroga - samego siebie. I daj szansę komuś ci pomóc. Porozmawiaj z kimś, otwórz się. Nie będę pytać, czemu chcesz się zabić. Bo zapewne i tak mi nie powiesz, nie zechcesz do mnie napisać i porozmawiać. Ale jeśli - odezwij się.

YouTube Kids miał być platformą bezpieczną, z której maluchy mogłyby spokojnie korzystać, bez obaw rodziców, że ich pociechy natrafią na materiały nie dla tak młodych oczy. Stało się jednak inaczej. Dwie strony YouTube YouTube to ogólnoświatowa platforma, na którą w każdej sekundzie trafiają dziesiątki minut najróżniejszych filmów z całego świata. Znaleźć tam można śmieszne psy i koty, ale również nagrania z wypadków samochodowych, a nawet jak to miało miejsce parę lat temu, filmy z egzekucji wykonywanych przez ISIS. Jest tam więc z jednej strony, potężna dawka wiedzy i zabawy, z drugiej zaś przemoc i sex, których dzieci nie powinny oglądać. Rozwiązanie dla dzieci By uchronić najmłodszych przed brutalnością świata, projektanci YouTube postanowili stworzyć jego nową wersję, skierowaną głównie dla najmłodszych. YouTube Kids wystartował w 2015 roku i oferował posiadaczom tej aplikacji tylko starannie wybrane materiały o walorach edukacyjnych, czy śmieszne filmy bajki bez przemocy. Aplikacja ta dzięki swoim filtrom i algorytmom blokowała dostęp do wszystkich treści nieodpowiednich dla młodzieży. Rodzic mógł więc bez obaw pozwolić malcowi na korzystanie z tej aplikacji i powiedzieć nawet „oglądaj, a może się czegoś nauczysz”. Niestety coś poszło nie tak. Pierwsze syndromy O tym, że warto kontrolować aplikację, która kontroluje YouTube, przekonała się Free Hess młoda matka, a zarazem lekarka, która codziennie ma kontakt z przemocą i samookaleczeniem się nieletnich. Podczas jednego z nagrań z popularnej gry „Splatoon”, na ekranie pojawił się mężczyzna z brzytwą, który demonstrował maluchom jak podciąć sobie żyły, tak by tylko się okaleczyć lub wykrwawić na śmierć. „Pamiętajcie dzieci - w poprzek dla zwrócenia uwagi, wzdłuż dla rezultatów” Kobieta na nagranie to trafiła już w lipcu ubiegłego roku. YouTube zareagował i usunął to nagranie. Wydawało się, że zagrożenie minęło, a pracownicy internetowego giganta bliżej przyjrzą się swoim filtrom w aplikacji dla dzieci. Ponowne uderzenie Przez pół roku obyło się bez podobnych incydentów, lecz w tym tygodniu, wspomniany już filmik znów trafił do sieci dla najmłodszych. Szybko okazało się, że to jednak tylko przysłowiowy wierzchołek góry lodowej. Wśród filmików dla dzieci znalazły się połączenia fragmentów japońskich kreskówek, na których bohaterowie popełniają samobójstwo, przemoc domową czy handel ludźmi. Znaleźć możemy tam również inscenizacje szkolnych strzelanin, czy też filmy z udziałem Pedobear’a, maskotki utożsamianej z pedofilami. YouTube musi zmienić kryteria doboru Film, z poradą dotyczącą samobójstwa, umknął algorytmom skanującym najprawdopodobniej, dzięki zastosowaniu green boxa i nałożeniu postaci na tło zapisu z gry. W przypadku jednak innych wymienionych tu przykładów nie wiadomo czemu robotom YouTube nie udało się wyłapać szkodliwych treści. Jak informują władze koncernu, rozpoczęto już pracę nad poprawą filtrów. Wszystko pokazuje jednak, że nic nie zastąpi odpowiedniej kontroli rodzica nad tym, co ogląda jego pociecha. 1Y1o.
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/349
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/31
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/287
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/323
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/379
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/168
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/279
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/93
  • w2xfhxh2nv.pages.dev/181
  • jak szybko popelnic samobojstwo